niedziela, 20 października 2013
Od Manen'a
Chłodne podmuchy powietrza strącają z drzew kolorowe liście, suche gałęzie i lśniące kasztany. Chodziłem pośród nich błędnie, szukając siebie. Podleciałem do starego spruchniałego drzewa. Próbując się na nie wspiąć, spod łap poleciały mi iskry. Drzewo zapłonęło. Ogień osiągał kilku metrów. Zbiegły się wszystkie wilki. Gdy się dobrze przyjrzałem w płomieniach zobaczyłem szczeniaki. Później mnie i Ephirę. Gdy ogień zgasł na drzewie zaczęły pojawiać się zielone liście i różnokolorowe kwiaty. To była wyrocznia.
Po chwili podeszła do mnie Ephira.
<Ephira?>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz