Pewnego dnia poszłam nad Wilczy Potok. Zobaczyłam tam obcą wilczycę.
- Co tutaj robisz?-spytałam.
- A bo co?- warknęła wilczyca. Skądś znałam ten głos tak gdybym już go kiedyś słyszałam.
- Jesteś na terenie mojej watahy!-warknęłam na nią.
- Przepraszam nie wiedziałam.-powiedziała wilczyca.
- Jak się tutaj dostałaś?-spytałam z poważną, ale zarazem groźną miną.
- Ja? Jestem z Tajemniczego Lasu.-odpowiedziała.
- Skąd? Z Tajemniczego Lasu? Nic Ci nie jest? Jak masz na imię?- spytałam ją.
- Nie nic mi nie jest. Mam na imię Sasha.-odpowiedziała.
Znałam skądś to imię. Zaprowadziłam ją do jaskiń. W nocy nie umiałam zasnąć, ciągle myślałam o Sashy. Znałam to imię z dzieciństwa. Tak miała na imię moja najlepsza przyjaciółka z watahy moich rodziców.
- Sasha do jakiej watahy należałaś w dzieciństwie?-spytałam.
- Do Watahy Złotego Serca-odpowiedziała ze zdziwieniem.
- Sasha to ty? Wataha Złotego Serca to było stado moich rodziców- powiedziałam i przytuliłam ją.
-Luna. Tak długo cię szukałam.-powiedziała ze łzami w oczach ze szczęścia i przytuliła mnie.
- Chcesz do nas dołączyć?-spytałam z radością w głosie.
- Oczywiście!!-krzyknęła ze szczęścia.
- Sasha...-powiedziałam.
- Tak Luna?-spytała.
- Witamy cię w Watasze Mgicznego Spojrzenia!!!!!!- krzyknęłam i znów ją przytuliłam.

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz